Łąkotki to dość ciekawe struktury. Często słychać o ich uszkodzeniach wśród znanych sportowców, ale także wśród osób sportu nie uprawiających. W gabinecie niejeden raz słyszałem od pacjentów: kucnąłem przy samochodzie/pralce/stole itd, przeszył mnie ból w kolanie, teraz pojawia się przy każdym zgięciu/wyroście itd.
Łąkotki można porównać do silikonowych bloczków, które zapewniają równomierny rozkład siły wywieranej przez kłykcie kości udowej na piszczel. W każdym kolanie znajdują się dwie: przyśrodkowa i boczna. Ta pierwsza uszkadza się zdecydowanie częściej. Uznaje się, że to przez zrośnięcie z torebką stawową i w konsekwencji-> zmniejszoną ruchomość.
Co robić po uszkodzeniu? Wielu terapeutów i lekarzy od razu kieruje pacjentów na operacje. Ale czy ma to uzasadnienie?
W trakcie samego zabiegu lekarz operator podejmuje jedną z dwóch decyzji: wycina fragment łąkotki(mniejszy lub większy) -> tzw. menisectomia lub zszywa uszkodzenie. O ile szycie łąkotki wydaje się mieć dość dobre wyniki (zwłaszcza u pacjentów do 20 roku życia) o tyle wycięcie jej fragmentu zmienia biomechanikę stawu kolanowego, zwiększa nacisk na powierzchnie stawową piszczeli i wg wielu autorów może prowadzić do przyspieszonego rozwoju zmian zwyrodnieniowych. BMI
Mogłoby się wydawać, że szycie jest standardem, a wycinanie fragmentów to ostateczność. Niestety, jak podaje Montgomery, po przeanalizowaniu prawie 190 000 zabiegów operacyjnych łąkotek w USA( lata 2004-2009), 96% stanowiły zabiegi wycięcia fragmentu łąkotek.
Przyznaję, że zszokowała mnie taka dysproporcja.
Dodatkowo w świetle innych badań, zabiegi operacyjne nie są jedynym wyjściem. Według różnych autorów, 58% do 70% pacjentów poddanych samej fizjoterapii nie zgłaszało później potrzeby zabiegu operacyjnego.
Ci którzy nalegali na zabieg lub poddali się operacji na samym początku, w 6 i 12 miesięcy po interwencji chirurgicznej nie mieli w żadnym stopniu lepszych wyników niż pacjenci poddani tylko fizjoterapii.
Stąd duże pytanie o sens zabiegu operacyjnego.
Dodatkowo tak popularne kilka lat temu zabiegi „czyszczenia kolana” przy zmianach zwyrodnieniowych i uszkodzeniach łąkotek z nimi związanych wydają się być całkowicie bez uzasadnienia. W dłuższej perspektywie nie dają żadnych zauważalnych efektów, a krótkoterminowo są porównywalne z udawanym zabiegiem (sham surgery).
Jest jeszcze pewien procent pacjentów z tzw. zablokowaniem kolana. W teorii uszkodzony fragment łąkotki zakleszcza się wtedy i uniemożliwia całkowicie lub w pewnym stopniu ruchy kolana. Zabieg operacyjny oczywiście przyniesie wtedy natychmiastową ulgę.
Wielokrotnie bardzo podobny efekt można uzyskać odpowiednią terapią. Sam miałem przypadki pacjentów(pojedyncze), którzy mając zablokowane kolano, z różnych przyczyn nie chcieli się operować. U wszystkich bardzo szybko udało się odbudować pełny zakres ruchu i zredukować do zera objawy bólowe.
Nie mówię, że da się to zrobić w każdym przypadku. Na pewno są osoby, które w takiej sytuacji odniosą korzyść z zabiegu operacyjnego. Ważne, żeby wiedziały jakie mają możliwości i podjęły świadomie taką decyzję,
Na sam koniec:
Uznaję się, że pojedyncze pęknięcia łąkotek po 30 roku życia mogą się zdarzać, po 50 r. życia każdy ma chociaż jedno, po 70 r. życia kilka. Są jak zmarszczki i najczęściej nie dają żadnych objawów.
Jeżeli ktoś z waszych znajomych ma lub sami macie problem z uszkodzoną łąkotką -> udajcie się do dobrego fizjoterapeuty. Bardzo często problem tak naprawdę jest mięśniowy (np. dysfunkcyjny m. podkolanowy).
Odpowiednia terapia plus program ćwiczeń przynoszą zwykle wyśmienite efekty. Wielu pacjentów(nie tylko moich) może o tym poświadczyć.
Udanej niedzieli i całego tygodnia!
Bibliografia:
5.Montgomery SR, Cross-sectional analysis of trends in meniscectomy and meniscus repair. Orthopedics. 2013 Aug;36(8)
Chcesz być na bierząco z nowymi informacjami?
Zapisz się już dziś i otrzymuj najnowsze wiadomości.